Gra w szachy dla początkujących – zaplanuj swój trening szachowy

Załóżmy, że złapałeś niedawno zajawkę na grę w szachy, wcześniej nie grałeś i nie trenowałeś nigdzie. Wiadomo, że na początku są to szachy online. Siedzisz, klikasz, raz wygrywasz raz przegrywasz.  W pewnym momencie postanawiasz, że chcesz być szachistą, tak na poważnie. Pierwsze pytanie na jakie szukasz odpowiedzi brzmi – jak trenować grę w szachy. No właśnie, jak?

W moim przypadku najpierw był rok szachowego wrestlingu rodem z wesela w remizie. Wiara w praktyczne podejście do królewskiej gry. Wyznawałem zasadę, że postęp jest proporcjonalny do ilości rozegranych partii. Nawet  nie miało dla mnie większego znaczenia w jakim formacie czasowym. Ilość miała się przełożyć na jakość.

Brzmi sensownie? Dla kogoś kto nie ma pojęcia o szachach pewnie tak 😉

Nota informacyjna – poniższy tekst to moje przemyślenia odnośnie treningu szachowego. To co sprawdziła się u mnie, niekoniecznie zadziała u Ciebie. Jeśli chcesz mieć pewność, że Twój rozwój szachowy przebiega prawidłowo, zachęcam do znalezienia sobie trenera w swojej okolicy lub internetowo. Opcji jest wiele.

Szachy dla początkujących – frycowe raczej trzeba zapłacić

Dziś widzę jak bardzo niedoszacowałem złożoności szachów. Nie zmienia to jednak faktu, że to był wspaniały czas. Czas anarchii, chaosu i partii przypominających charakterem uliczne bójki. Staje naprzeciwko siebie 2 graczy i okłada się co im w rękę wpadnie. Zero oceny pozycji, zero planowania, liczenie wariantów okazjonalnie.

Życie sprowadzone do kolejnego posunięcia. Czas prawdziwych trockistów i hippisów szachownicy.

Ostatecznie znudziło mi się przegrywanie. Potyczki na poziomie 1300 rankingu GLICKO2 zaczęły mnie przerażać swoim ubóstwem merytorycznym (choć emocji zawsze było pod dostatkiem). Postanowiłem przejść w tryb treningowy 🙂

Tak na marginesie nie każdy przechodzi taką ścieżkę zdrowia jak ja; znam lub słyszałem o kilku osobach, które szybko zaczęły grać na przyzwoitym poziomie; to zapewne kwestia indywidualnych predyspozycji wynikających z budowy mózgu – o czym przeczytasz dalej.

Moje sposoby treningu szachów, które się nie sprawdziły

Zanim opracowałem aktualną technikę treningu szachowego kilka rzeczy musiałem przetestować na sobie. Kilka innych przy okazji zepsułem, ale wiadomo, że progres czasem wymaga psucia.

  • Metoda praktyczna – wspominałem o tym wcześniej. Grałem w opór, czach dymiła, posunięcia wykonywałem niczym automat w japońskiej fabryce samochodów. Zwycięstwa wynosiłem do rangi tych przełomowych, porażki traktowałem jak cenne lekcje, fundament przyszłego sukcesu. Problem jest taki, że sukcesu nie doczekałem, ale na pewno dobrze poznałem czym może być frustracja. Sportowa złość niekoniecznie, raczej zwykłe poczucie beznadziei. Już miałem rzucić szachy, tym bardziej, że na allegro jest masa innych planszówek, ale rzutem na taśmę podjąłem jeszcze jedną próbę. Przeszedłem do metody teoretycznej.
  • Metoda teoretyczna – w końcu dotarło do mnie, że szachy to bardzo złożona, wielowymiarowa rozgrywka. Ekosystem niemal doskonały. Nagle rozumiałem, że warto poznać kilka debiutów nieco głębiej, że strata piona lub figury to nie błahostka, tylko żywotna kwestia warunkująca strategiczne i taktyczne posunięcia. Odkryłem, że istnieją książki szachowe, kilka z nich kupiłem, zacząłem nawet czytać. Na studiowanie nie miałem jeszcze czasu, ale w końcu zrozumiałem czym jest zły goniec, rozkminiłem bicie w przelocie, odkryłem zbawczą moc roszady. Pojawiło się natomiast jedno solidne wyzwanie – nie potrafiłem przełożyć tych kilogramów teorii na sukces przy szachownicy, a przynajmniej nie od razu. Postanowiłem odłożyć książki, a zacząć więcej grać, ale przede wszystkim grać świadomie. Tutaj wchodzimy meandry kolejnej metody – anonimowo-blitzowej.
  • Metoda anonimowo-blitzowa – zacząłem przekuwać teorię na rozwiązania praktyczne. Niestety w euforii grałem gdzie popadnie, taktyki rozwiązywałem w autobusie, czekając na Żonę przed sklepem, przy wigilijnym stole jak nikt nie patrzy. Grałem dużo, często w trybie anonimowym. Pojawiły się fajne triumfy, ale też przykre porażki. W końcu następuje objawienie – grając dużo szybkich partii i nie wiadomo z kim (może po drugiej stronie siedzieć przecież jakiś arcymistrz, który lubi ogrywać amatorów) nie osiągniesz stabilnego wzrostu i zrozumienia gry. Co więcej, grając sporo i bez logowania do konta, np. na lichess nie możesz przeprowadzić analizy. Doszedłem do wniosku, że choć efekty już są, to jednak ta metoda nie jest optymalna. Dojrzałem do stworzenia świadomego i w miarę pełnego podejścia do treningu szachowego.

No więc jak skuteczny trening szachowy powinien wyglądać?

Trening szachowy dla amatora – idea, zakres, cele i plan

Od razu uprzedzam – niestety, ale nie mam złotej reguły treningowej. Nie znam meta zasady skutecznego treningu szachowego, która sprawi, że twój ranking wystrzeli w stratosferę i spowoduje, że tłumy pięknych kobiet/mężczyzn rzucą się na Ciebie. Każdy z nas ma inne możliwości organizacji dnia, dysponujemy różnymi zasobami wolnego czasu. Każdy z nas ma też inne cele związane z szachami. Właśnie dlatego nie jestem w stanie podać Ci złotej reguły treningu szachowego.

Mogę natomiast zrobić dwie inne rzeczy 🙂 Wyjaśnię jak podejść do treningu, żeby nie przepalać bezsensownie czasu oraz w dalszej części wpisu wskażę Ci elementy szachowego rzemiosła, które musisz uwzględnić w swoim planie rozwojowym. Oczywiście spotkasz się z opiniami, że do II kategorii najważniejsza jest taktyka, ale to stwierdzenie coraz częściej nie sprawdza się.

W ostatnich latach szachy przeżywają prawdziwy rozkwit, głównie za sprawą internetu. Teraz młody człowiek – z pomocą darmowych zasobów edukacyjnych jakie znajduje w internecie – może znacząco podnieść swój poziom gry. Oczywiście nic nie zastąpi trenera, ale teraz gracze z IV kategorią mają już swoje mini-repertuary debiutowe, znają podstawowe taktyki szachowe, trenują grę środkową i poprawiają jakość gry w końcówkach. Innymi słowy szachowy poziom przeciętnego Kowalskiego cały czas się podnosi. Dziś wszyscy wiedzą więcej i grają na wyższym poziomie. To tak samo jak z ciągle rosnącym ilorazem inteligencji mierzonym dla całego społeczeństwa. Z każdym pokoleniem nasze IQ wzrasta (co wcale nie znaczy, że postępujemy mądrzej).

Pięć praktycznych wskazówek, które pozwolą Ci usystematyzować pracę z szachami

Trening to Twoja inwestycja czasowa. Jeśli wdrożysz poniższe ogólne założenia możesz mieć pewność, że efekty pojawią się szybciej niż później. Wiem, bo testowałem to sobie w epoce gdy miałem więcej wolnego czasu niż teraz.

  1. regularna praca – jeśli masz dylemat jak często to od razu go rozwiewam, tak często jak możesz, ale pamiętaj o przerwach. Mózg też się męczy i czasem potrzebuje odskoczni, czegoś innego, czegoś ożywczego. Ważne jednak, żeby pracować regularnie, zgodnie z rytmem. To jak z bieganiem, trzeba wychodzić na trasę przynajmniej 3 razy w tygodniu. Jedno długi wybieganie w niedzielę nie zbuduje twojej formy, a wręcz przeciwnie grozi kontuzją. Jeśli masz możliwość to trenuj codziennie, nawet jeśli tylko po 30 minut. W kontekście miesiąca zrobi to zauważalną różnicę, będziesz lepiej czuć szachownicę, obniży Ci się poziom stresu w trakcie partii, szybciej odnajdziesz motywy taktyczne.
  2. nie ilość treningu, ale jakość – lepiej 100 taktyk na szybko i byle jak czy tylko 20 taktyk, ale ze zrozumieniem i dokładną analizą? Dla mnie to pytanie retoryczne, bo testowałem obydwa podejścia. Jeśli chcesz zaryć swoim rankingiem taktycznym o szachowe dno to śmiało, 100 taktyk dziennie powinni wystarczyć. Jeśli jednak jesteś cierpliwy to zobaczysz, że mniejsza liczb zadań szybko poprawi Twoje zrozumienie. Taka reguła dotyczy wszystkich aspektów treningu szachowego.
  3. kompleksowe podejście – partia szachowa składa się z 3 faz, każda z nich cechuje się czymś innym. Żeby osiągać przyzwoite wyniki musisz regularnie pracować nad każdą z nich. Ostatnio przegrałem wyrównany pojedynek w końcówce. Takie porażki bolą najbardziej, bo godzinna praca przy szachownicy została zmarnowana jednym posunięciem. Oczywiście teraz mam nad czym myśleć, ale przede wszystkim pracować. W kolejnym akapicie wyłożę wszystkie najważniejsze elementy nad, którymi MUSISZ pracować.
  4. właściwe mentalne nastawienie – cierpliwość i dystans, mistrz ZEN 🙂 W szachach nie ma drogi na skróty, swoje trzeba przepracować, co oczywiście wymaga czasu, ale daje też wiele radości. Nie oczekuje, że po roku grania dostaniesz zaproszenie do turnieju pretendentów. Z drugiej strony nie usprawiedliwiaj porażek i lenistwa treningowego złożonością szachów. Pracuj cierpliwie, regularnie podnoś swoje umiejętności, ciesz się grą. Bo tak na prawdę dla większości z nas królewska gra to genialny sposób za zabicie codziennej rutyny. Szachy uczą też pokory, ale to temat na inne rozważania.
  5. odpoczynek i regeneracja – a jednak! Ktoś porównał mózg do mięśnia i to idealnie oddaje istotę rzeczy. Grywałem po nieprzespanej nocy, po imieninach kolegi, po dniu bez zdrowego jedzenia. I wiesz co? Zawsze się to źle kończyło. Co więcej, grywałem też po całym tygodniu ostrego jak na moje możliwości trenowania i to też wpływa na obniżenia jakości gry. Po dobrze przepracowanym okresie trzeba dać sobie trochę powietrza, wejść w przestrzeń bez szachów, poczuć głód i chęć walki. Później nadchodzi kondycyjne optimum, machina wojenna wbija na najwyższe obroty i zaczyna się granie na wyższym poziomie.

Skoro wiesz już jak mentalnie się przygotować i według jakich zasad ułożyć plan treningowy, zobaczmy na czym powinieneś się skupić oraz jak może wyglądać przykładowy program pracy.

Jak ułożyłem mój aktualny plan i dlaczego nic z tego nie wychodzi?

Tytuł akapitu nieco przewrotny, ale chwilowo prawdziwy. Nie dlatego, że plan był zbyt obciążający lub ambitny. Zwyczajnie życie dorosłego pisze różne scenariusze, a ten mojego ostatniego miesiąca to zupełnie nowa jakość. Przyszło mi się zmierzyć z zimowym przeziębieniem własnym plus do tego rodzina.

Dwa tygodnie z głowy. Później praca, kilka wyjazdów, 31 dni mija, a tym cieszysz się, że udało się w miarę regularnie rozwiązywać taktyki szachowe. Dobre i to, ostatecznie mogło być jeszcze bardziej ubogo, co zupełnie odbiłoby się na jakości mojej gry.

Jakie elementy musisz uwzględnić w swoim treningu szachowym?

Moja koncepcja ma charakter całościowy. Postanowiłem regularnie robić postępy w każdym aspekcie gry, co na pewno wielu trenerów szachowych nie uznałoby za rozsądne. Ale tak jak napisałem wcześniej – z obserwacji wiem, że dzięki dostępności wiedzy początkujący szachiści już na starcie wiedzą więcej. Dlatego warto przygotować się w każdym aspekcie.

Zwykły pragmatyzm sprawił, że najwięcej uwagi poświęcam na taktykę szachową. Po pierwsze to praktycznie zawsze się przydaje w trakcie walki o zwycięstwo przy szachownicy. Poza tym jest przyjemnym ćwiczeniem dla umysłu, czyli przyjemne z pożytecznym. Pozostałe elementy trenuję rzadziej postanowiłem trenować rzadziej, ale jednak regularnie. To, że w styczniu nie wyszło to tylko chwilowa przeciwność losu, przynajmniej tak to widzę 😉

Elementy treningu szachowego:

  1. debiuty szachowe – warto mieć swój mały repertuar, np. po dwa debiuty zarówno do gry białymi jak i czarnymi bierkami; uważam, że dobrze też mieć przygotowane opcje zarówno na e4 jak i d4, wtedy mniejsza szansa, że pogubisz się w debiucie, choć na wszystko przygotować się po prostu nie można
  2. ocena pozycji i planowanie – wedle opinii wygłaszanych na różnych forach szachowych to umiejętność szczególnie ważna przynajmniej od II kategorii. Moim zdaniem im szybciej nauczysz się oceniać właściwie pozycję, tym szybciej zaczniesz tworzyć sensowne plany gry. Co ważne, płynne stosowanie oceny zasad pozycyjnych wymaga sporej wprawy – jest zatem nad czym siedzieć
  3. taktyka szachowa i liczenie wariantów – tutaj nie ma z czym dyskutować, taktyka zawsze była, jest i będzie ważna; jeśli zaczniesz pracować regularnie to szybko zobaczysz poprawę swojego poziomu – to daje dużo radości i frajdy 🙂 wybierz dowolny portal lub aplikację i zacznij pracować nad motywami taktycznymi
  4. końcówki – temat dla wielu mało atrakcyjny, ale jeśli przegrasz kilka bitew – tak jak ja – po prostym błędzie na finiszu to zrozumiesz jego znaczenie
  5. analiza partii – bardzo często niedoceniany element treningowy, a tylko w ten sposób jesteś w stanie sprawdzić gdzie i jakie błędy popełniasz. Analizę najprościej przeprowadzić zaraz po rozegraniu partii; obecne programy i portale szachowe oferują sporo możliwości, więc warto z nich korzystać. Jeśli już zabierzesz się za analizę na poważnie, to zachęcam Cię do zapisywania wniosków i spostrzeżeń i do wracania do nich co jakiś czas – wiedzę trzeba utrwalać
  6. partie treningowe i rankingowe – temat rzeka; dla mnie, ale doradzi Ci to także wielu trenerów, lepiej jest grać w dłuższym formacie czasowy,. Masz czas, żeby pomyśleć o pozycji, stworzyć plan szachowej bitwy, policzyć warianty, etc. To niestety wymaga cierpliwości, zwłaszcza w czasach kiedy wszystko chcemy mieć od razu. Tak czy inaczej partie graj w skupieniu, solidnie, z namysłem. Jeśli nie masz dnia i nie czujesz się na siłach to nie graj, wtedy to tylko męczarnia i strata czasu. Poczytaj książkę lub spędź czas aktywnie poza domem.

Zakres w wersji na bogato, ale nie ma się co ociągać. Najważniejsze to systematycznie zwiększać zrozumienie gry i cierpliwie pracować nad mankamentami. Takie holistyczne podejście w moim przypadku się sprawdza, głównie dlatego, że mam świadomość celu do którego powoli, ale uparcie zmierzam.

Mój plan treningu szachowego:

  • PONIEDZIAŁEK – taktyka szachowa, przynajmniej 30 minut, idealnie 60 minut
  • WTOREK – ocena pozycji i planowanie – max. 30 minut, tyle mogę 🙂
  • ŚRODA – partia + analiza; tempo minimum 25 min – w sumie to zajmuje ok. 60-75 minut
  • CZWARTEK – taktyka szachowa, przynajmniej 30 minut, idealnie 60 minut
  • PIĄTEK – debiuty szachowe, co drugi tydzień końcówki szachowe, max. 30 minut, lepsze niż nic
  • SOBOTA – taktyka szachowa, przynajmniej 30 minut, partia + analiza; tempo minimum 25 min – dodatkowa godzina
  • NIEDZIELA – partia + analiza; tempo minimum 25 min – w sumie to zajmuje ok. 60-75 minut

To jest ideał. Możliwy do ogarnięcia w trakcie 7 dni tygodnia (bo zakładam, że takim cyklem chcesz pracować), ale pamiętaj, że na papierze wszytko jest do zrobienia. Czasem potrzebna jest zwyczajnie przerwa na regenerację. Spraw dla mnie jest o tyle prosta, że trochę znam już mój organizm i wiem kiedy odpuścić.

Chętnie poznam Wasze doświadczenia i wskazówki związane z treningiem szachowym. Zachęcam Was do dzielenia się spostrzeżeniami w komentarzach, bo zawsze warto poznać odmienne perspektywy.

9 comments

    • Książki, blogi, filmy na YT, grupy dyskusyjna na FB, inni zawodnicy i może przede wszystkim trenerzy – jeśli myślisz o grze na poważnie. Opcji jest wiele, wszystko zależy od tego jakim czasem dysponujesz. pzdr

      Polubienie

  1. Witam, borykam się z opisaną wyżej frustracją. Gram na lichess.org i ostatnio po 5 porażkach pod rząd, uderzyłem z frustracji pięścią w blat biurka – przy czym blat jest zrobiony z cienkiej płyty mdf więc mam wgniecienie i zieje dziura (nie mowie już o kłótni z moją dziewczyną, która nie była z tego zadowolona) Był to dla mnie znak, że muszę zmienić wszystko bo grać w ten sposób dłużej nie chce a i bez szachów nie sposób żyć 😉 Postaram sie wdrożyć długoterminowo Twoje wskazówki i plan treningowy (oczywiście na tyle na ile pozwala życie zawodowe) Dużo cennych informacji! Dziekuję Ci za Twój czas włożony w napisanie tego artykułu. Pozdrawiam

    Polubienie

    • Cześć, dobrze znam to uczucie 😉 Jeśli masz złą passę to odpuść granie na kilka dni. Zajmij się czymś innym, daj głowie odpocząć. Po powrocie do grania nie rzucaj się od razu na na głęboką wodę, graj mniej. W stresie i pod presją wyniku Twoja gra nie będzie dobra, będziesz pobieżnie analizować, forsować posunięcia, czyli wszystko to co prowadzi do słabej pozycji i do porażki. Poza tym jeśli chcesz mieć postęp w sile gry i rankingu, trzeba się edukować szachowo i trenować. Bez tego fundamntu szybko wyczerpiesz potencjał wzrostu. Dzięki za dobre słowo, motywuje do dalszego pisania 🙂 wtd

      Polubienie

  2. Witam fajny artykuł 🙂 jeszcze jedna ważna rzecz. To by grać z lepszymi od siebie. 3 parie z lepszymi 2 z\e słabszymi żeby nie stracić motywacji po przegranych. Jeśli ktoś chce pograc na lichessie albo wspólnie potrenować to mój nick myroadtocm 🙂 zapraszam. Aktualnie buduje swój repertuar debiutowy możesz dołączyć Pozdro :))

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Ile jest figur w szachach i co możesz z nich wyczarować? – Szachy po godzinach Anuluj pisanie odpowiedzi