Jerzy Konikowski – Wkuwanie debiutów na pamięć nie przyniesie efektów sportowych

Zapraszam Was do przeczytania wywiadu z p. Jerzym Konikowskim, znanym trenerem szachowym, autorem książek poświęconych królewskiej grze oraz promotorem tej dyscypliny sportowej. Z naszej rozmowy dowiecie się jakie znaczenie ma przygotowanie repertuaru debiutowego, jak powinien trenować amator oraz czy można coś osiągnąć w szachach bez pracy z trenerem.  

Panu Jerzemu (biografia w Wikipedii) chciałbym podziękować za poświęcony czas i odpowiedź na przedstawione przeze mnie zagadnienia. Z kolei Was zachęcam do zadawania swoich pytań – wrzucajcie je pod tekstem, przekaże je p. Jerzemu przy okazji kolejnej rozmowy.

Jerzy Konikowski (zdjęcie z archiwum Jerzego Konikowskiego)
Jerzy Konikowski (archiwum J. Konikowski)

Szachy Po Godzinach: Ma Pan ogromne doświadczenie jako zawodnik, trener, publicysta i promotor szachów. Co Pan najbardziej lubi w szachach?

Jerzy Konikowski: Piękno szachów, czyli efektowne pojedynki, kombinacje oraz taktyczne zadania szachowe, przede wszystkim studia.

SPG: Współcześnie trenowanie szachów, nawet na amatorskim poziomie, jest znacznie łatwiejsze niż w przeszłości. Dzięki technologii mamy mnóstwo możliwości rozwijania umiejętności gry w szachy. Jak z Pańskiej perspektywy wpływa to na poziom szachów i zrozumienie gry. Czy faktycznie wielu zawodników „wkuwa” na pamięć debiuty licząc na zaskoczenie rywala? Czy znacząca rola komputerów faktycznie doprowadzi do sytuacji, którą przepowiadał Capablanca, że „szachy umrą na remis”?

Czy szachy umrą na remis – sprawdź co mówi o tym statystyka!

JK: Z tym się zgadzam. Dzięki komputerom mamy łatwy dostęp do różnych programów szkoleniowych, które mogą pomóc w doskonaleniu kwalifikacji zawodników. Znam jednak sporo szachistów w Niemczech, którzy „wychowali” się na takich materiałach i wielkich postępów w grze nie zrobili. Eksperci twierdzą bowiem, że tylko dzięki dobrej literaturze fachowej można poznać w prawidłowy sposób tajniki strategii i taktyki szachów. Szachista powinien dotykać w trakcie treningu figury i czuć ich „moc” oraz „przeniknąć w atmosferę”analizowanych partii. Tego praca z komputerem nie odda w pełni.

W takim razie jakie metody szkoleniowe poleca Pan szachistom?

JK: Osobiście polecam połączenie tych dwóch metod szkoleniowych. Wkuwanie debiutów na pamięć nie przyniesie oczekiwanych efektów sportowych. Otwarcia należy poznawać  na bazie całych partii. Tą problematyką zająłem się obszerniej w książce „Szachy dla przyszłych mistrzów” (Wydawnictwo RM 2015). Uważam, że nie grozi nam żadna „śmierć remisowa”. Problem istnieje tylko w imprezach wysokiej rangi, gdzie poziom jest bardzo wyrównany. Ilustracją tego był mecz o mistrzostwo świata  Carlsen-Caruana w Londynie 2018. FIDE powinno coś zrobić, aby bardziej uatrakcyjnić te ważne wydarzenia. Mecz w Londynie był w sumie ciekawy. Rozegrano wiele interesujących i ważnych dla teorii debiutów partii, mimo że w szachach klasycznych był wynik remisowy. Analizowałem dokładnie wszystkie pojedynki, gdyż z kolegą napisałem książkę meczową, która ukazała się w Niemczech, także w wersji angielskiej.

SPG: Szachy zyskują popularność, coraz więcej ludzi interesuje się królewską grą – program PZSzach „Szachy w szkole”, opcje gry w internecie, ostatnie sukcesy reprezentacji. W tej sytuacji amatorzy będą coraz częściej stawiać pytanie jak trenować, zwłaszcza jeśli brakuje czasu. Na jakie elementy zwrócić uwagę (debiuty, taktyka, gra pozycyjna, końcówki, analiza partii, etc.) – w internecie często pada rada, że do III kategorii głównie trzeba trenować taktykę – to prawda czy mit?

JK: Arcymistrz Jan Krzysztof Duda powiedział niedawno w telewizji TVN: „Na najwyższym poziomie zawodnicy trenują głównie debiuty; szukają nowych idei, aby zaskoczyć przeciwnika”! I to jest stu procentowa racja. Tak trenują zawodowcy. Ale amatorzy nie mają wiele czasu na samoszkolenie i zajmowanie się dynamicznym rozwojem teorii debiutów. Bez poprawnej fazy początkowej nie można jednak liczyć na jakieś sukcesy. A chyba nawet amatorzy mają jakieś ambicje sportowe i chcą wygrywać partie oraz odnosić sukcesy turniejowe.

Oczywiście, ambicje mamy, ale możliwości już mniejsze. Na czym w takim razie warto się skupić?

JK: Wniosek jest jasny: trzeba mieć dobre opracowane stadium debiutowe. Jako trener zwracałem wielką uwagę na ten problem i zachęcałem swych podopiecznych trenowania w tym kierunku. Opracowywałem dla nich materiały debiutowe pasujące do ich stylu gry. Pisałem też artykuły, aby w ten sposób pomóc większej rzeszy szachistów. W 2017 roku ukazała się moja książka „Atak królewsko-indyjski” (Wydawnictwo RM). Pomyślana jest jako repertuar dla białych po 1.e4. Wydawnictwo Penelopa wydało też moje „Ciekawostki Debiutowe” część 1 i 2, które są przeznaczone dla amatorów. Jeszcze w tym roku powinna ukazać się w wydawnictwie RM książka repertuarowa dla czarnych pt. „Obrona skandynawska”. Jestem więc propagatorem debiutów, które są podstawą współczesnych szachów!

Co w takim razie z taktyką szachową, o której wszyscy tyle mówią?

JK: Oczywiście taktyka jest bardzo istotna i trzeba znać najważniejsze motywy kombinacyjne. W czasie mojej wieloletniej pracy trenerskiej zebrałem wiele materiałów, które potem publikowałem w książkach, także w polskich wydawnictwach. W pracy „Szybkie zwycięstwa” (RM 2009) połączyłem wiedzę z teorii debiutów z taktycznymi motywami i to wykonałem w formie testów. Trzeba też zdawać sobie sprawę z tego, że studiując otwarcia poznajemy różne pozycje z gry środkowej, struktury pionkowe i plany gry, co ułatwia nam rozgrywanie swoich pojedynków.

A jak w to wszytko wpisują się końcówki?

JK: W trakcie głębokich analiz jakiś wariantów debiutowych poznajemy też końcówki, które są powiązane z danymi otwarciami. Oczywiście nie należy lekceważyć osobno gry końcowej i dlatego w samoszkoleniu trzeba poznać elementarną wiedzę w tym zakresie. Natomiast technikę gry w tej fazie partii wytrenujemy we własnej praktyce turniejowej. Pomocą mogą być też specjalistyczne książki. Sam wydałem w Polsce kilka takich książek w formie testów.

SPG: Wiele osób początkujących i uczących się samodzielnie tworzy ambitne plany treningowe – codziennie XY zadań z taktyki, YZ partii tygodniowo, teoria, etc. W praktyce okazuje się, że albo brakuje czasu, albo szybko następuje zmęczenie materiału (głowa nie pracuje na najwyższych obrotach), porażki i spadek motywacji. Jak często trenować, żeby się nie przetrenować i zachować radość z szachów – czy zależy to od indywidualnych predyspozycji czy może jest uniwersalna zasada?

JK: Oczywiście systematyczna praca według określonych planów treningowych ma sens, ale nie każdy ma czas na takie regularne zajmowanie się szachami. Typowy amator pracuje przecież zawodowo, ma rodzinę i inne obowiązki. Powinien więc trenować w wolnym czasie i aby mieć przyjemność z tego zajęcia.

SPG: Jak często rozgrywać partie, na jakim dystansie czasowym? (w naszych realiach początkujących amatorów b.k. V, IV kategoria) często jest to internet.

JK: Wtedy kiedy ma się czas. Tempo gry zależy od sytuacji. W treningu, np. w Internecie można ustalić sobie różne dystanse czasowe oraz poziomy gry. Tutaj można elastycznie podchodzić do tej kwestii. Osobiście dużo skorzystałem z gry korespondencyjnej drogą pocztową i emailową. Dzięki temu mogłem wypróbować wiele interesujących idei debiutowych i poprawić technikę gry. Polecam tę formę doskonalenia swych kwalifikacji szachowych.

SPG: Jaki jest Pańskim zdaniem najbardziej niedoceniany element szachów na amatorskim poziomie? Na co internetowi amatorzy powinni zwrócić uwagę (np. więcej taktyki, lepsze zrozumienie gry środkowej, końcówki, tworzenie planów, etc.)

JK: Jak już wcześnie powiedziałem najważniejszy jest otwarcie. Bez znajomości tej fazy gry i optymalnie opracowanego repertuaru nie ma większych szans na odnoszenie sukcesów, nawet w środowisku amatorów. Sam jako trener propagowałem wśród moich podopiecznych taką teorię: „Studiuj otwarcia, a w grze środkowej i końcówce dasz sobie jakoś radę”. Oczywiście to jest taka ogólna rada dla tych, którzy mają ograniczone możliwości czasowe. Lepiej jest trenować wszystkie stadia partii, ale przecież amator nie zawsze ma takie możliwości. Natomiast praca analityczna z debiutami jest twórcza  i pomaga rozwinąć wiele pozytywnych cech i umiejętności, takich jak technikę w szukaniu nowych dróg. Umożliwia poznawanie nowych pozycji w grze środkowej i nawet analizę różnych typów końcówek.

SPG: Czy można się nauczyć grać przyzwoicie w szachy samodzielnie czy lepiej poszukać trenera? Pomijam kwestie, że w średnim wieku, pracując zawodowo, etc. drugim Radkiem Wojtaszkiem nie zostanę, ale mam ambicję ciągłego rozwoju.  

JK: Doświadczony trener może pomóc w opracowaniu repertuaru debiutowego. Może dać wiele pożytecznych rad, zaproponować odpowiednią literaturę szachową itd. Obecnie jest bardzo dużo wartościowych książek po polsku, z których można się wiele nauczyć. Można więc śmiało samodzielnie studiować szachy. W Internecie można znaleźć też wiele pouczających materiałów do samoszkolenia.

SPG: Na koniec kwestia, o której mówi się coraz częściej – kondycja fizyczna w szachach. Czy doradza Pan szachistom uprawienie innych dyscyplin, np. biegania? 

JK: W młodym wieku, obok szachów, grałem też w piłkę nożną, ręczną, koszykówkę i biegałem. Takie jest ogólne zalecenie, aby utrzymać formę w szachach, trzeba dodatkowo uprawiać jakiś sport ruchowy. Od kilku lat wchodzą u mnie w grę tylko spacery.

SPG: Na tym zakończę już dzisiejszą rozmowę. Przy okazji życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

JK: Dziękuję i również wszystkiego dobrego. Wszystkim szachistom amatorom życzę wytrwałości w treningach i sukcesów przy szachownicy w 2019 roku.

Post Scriptum

Przy okazji zapraszam Was do odwiedzenia strony internetowej p. Jerzego – znajdziecie tam wiele ciekawych informacji, wskazówek oraz analiz.

7 comments

  1. No, no! Blog się rozwija!

    A swoją drogą skoro na SPG ukazuje się wywiad z panem Jerzym, to prawem wzajemności na blogu pana Jerzego powinien być zamieszczony wywiad z autorem SPG…

    😉

    Polubienie

Dodaj komentarz